ORACJA PANA MONIUSZKI
(wiersz Ryszard Cieśla/Tadeusz Kaczyński 1992r.)
Kompozytorów smutny los!
Każdy w ich dzieła wściubia nos,
I miast przykładnie je wystawiać,
koniecznie musi coś poprawiać:
Szaleje taki, rytmy miesza,
Tu tempo zwalnia, tam przyspiesza,
Tu coś dodaje, skreśla, składa…
Robi się z tego mas(z)karada!
Tak mnie zeźliła ta praktyka,
że aż musiałem zejść z pomnika.
Czemu? By krzyknąć: Panowie! Panie!
Nikt tu nie pytał mnie o zdanie!
W moich operach się nie zdarzyło,
Żeby za chłopcem dziewczę goniło,
A już doprawdy skandalicznie
Taką łapankę czynić publicznie!
Każdy zięć dobry, nawet z beczki,
Byle się pozbyć z domu córeczki.
Miast, jak bywało, w imię honoru
Oddać pannicę do klasztoru.
Lecz i pochwała się należy
Za kurantowych tych żołnierzy,
Których ukryłem przed cenzorem,
Co się zajmował „ Strasznym Dworem”.
Dzisiaj cieszycie się swobodą, więc się ucieszcie moją zgodą.
Libretta tnijcie, poprawiajcie,
Ale muzykę dobrze grajcie!
No i śpiewajcie jak słowiki.
A ja cóż…wracam na pomniki,
Żeby stąd słuchać i patrzeć-z góry
Jak tańcujecie moje mazury!