Koncerty TMMM

03.02.2019 r. Kościół Środowisk Twórczych Koncert Maria Fołtyn In Memoriam
Z inicjatywy sekretarza stowarzyszenia, Anny Kutkowskiej-Kaźmierczak, w dniu 3 lutego 2019 roku w kościele Środowisk Twórczych na Placu Teatralnym, został zorganizowany koncert „Maria Fołtyn In memoriam” z okazji przypadających w dniu 2 lutego imienin. Koncert prowadził Adam Czopek, dziennikarz, pisarz i pasjonat muzyki operowej, który wkrótce miał wydać książkę o Marii Fołtyn. W koncercie wystąpili znakomici śpiewacy, artyści scen operowych w Polsce i zagranicą, którzy niejednokrotnie współpracowali z Marią Fołtyn, a więc Wanda Bargiełowska-Bargeyłło, Monika Chabros, Maria Olkisz, Aleksandra Novina-Chacińska, Ryszard Cieśla, Adam Kruszewski, Ryszard Morka, Michał Skiepko i Mateusz Zajdel. Śpiewała również sekretarz stowarzyszenia, Anna Kutkowska-Kass, uczennica naszej znakomitej maestry. Artystom towarzyszyły na fortepianie: Jolanta Pszczółkowska-Pawlik, Ewa Pelwecka i Małgorzata Piszek.

PROGRAM KONCERTU IN MEMORIAM MARIA FOŁTYN  03.02.2019 r.

ST.MONIUSZKO – aria EWY z II aktu opery HRABINA -„Perche belli labri…”

                                 Libretto opery -Włodzimierz Wolski,

                                 wykonanie – ANNA KUTKOWSKA-KASS, sopran koloraturowy

ST.MONIUSZKO – aria HALKI z II aktu opery HALKA -„Gdyby rannym słonkiem…..”

                                Libretto opery Włodzimierz Wolski

                                wykonanie – ALEKSANDRA CHACIŃSKA, sopran

ST.MONIUSZKO – pieśń O MATKO MOJA ,słowa J. Prusinowski

                                  pieśń CZARNY KRZYŻYK , słowa M. Bielawski

                                  wykonanie – RYSZARD CIEŚLA, baryton

ST.MONIUSZKO – pieśń – ZNASZ LI TEN KRAJ ,słowa A. Mickiewicz w/g Goethego

                                 pieśń – KRAKOWIACZEK , słowa E. Wasilewski

                                 wykonanie – MICHAŁ SKIEPKO , tenor

ST.MONIUSZKO – aria MIECZNIKA z II aktu opery STRASZNY DWÓR – „Kto z mych dziewek serce której…”

                                  Libretto Jan Chęciński

                                  pieśń – KOZAK , słowa J. Czeczot ,

                                  wykonanie – ADAM KRUSZEWSKI , baryton

ST.MONIUSZKO – aria SKOŁUBY z II aktu opery STRASZNY DWÓR , Libretto opery     J. Chęciński

                                 wykonanie – RYSZARD MORKA, bas

ST.MONIUSZKO – aria BRONI z III aktu opery HRABINA , Libretto opery – Włodzimierz Wolski ,

                                  wykonanie – MARIA OLKISZ,  mezzosopran

ST.MONIUSZKO- aria HRABINY z III aktu opery HRABINA , „Zbudzić się …….” Libretto opery – Włodzimierz Wolski,

                                 wykonanie – MONIKA CHABROS, sopran

ST.MONIUSZKO  – PIEŚŃ OBŁĄKANEJ OFELII , słowa W. Schakespeare /Szekspira/, przekład K. Ostrowski

                                 wykonanie –  WANDA BARGIELOWSKA-BARGEYŁŁO,  mezzo – alt

PLAKAT PROMUJĄCY WYDARZENIE

03.02.2018 r. Kościół Środowisk Twórczych Koncert Maria Fołtyn In Memoriam


07.12.2014 r. Kościół Środowisk Twórczych Koncert Maria Fołtyn In Memoriam

01.02.2014 r. Sale Redutowe TW-ON „Żyłam Sztuką”

10.03.2013 r. Bazylika Katedralna Św. Archanioła i Św. Floriana Męczennika ( Katedra Praska)

04.06.2012 r. Uroczysty Koncert Sala Balowa Zamku Królewskiego w Warszawie w 140 rocznicę śmierci kompozytora

Dzisiejszym koncertem w cudownej scenerii Sali Balowej Zamku Królewskiego w Warszawie, Towarzystwo Miłośników Muzyki Stanisława Moniuszki pragnie nie tylko oddać kompozytorowi hołd w 140-lecie jego śmierci, lecz skorzystać z tej sposobności i przypomnieć niewykorzystywaną kartę jego twórczości, którą można by wykorzystać dla większej promocji naszego twórcy w świecie. Chodzi tu o XIX-wieczne, paryskie wydanie pieśni w tłumaczeniu francuskim, których część zostanie dziś wykonana. Trudno obecnie stwierdzić czy próbowano u nas wprowadzać na estradę tę obcojęzyczną wersję. Może zdarzały się sporadyczne wykonania poszczególnych utworów, ale z pewnością dzisiejsza prezentacja jest pierwszą, muzyczną przygodą, swoistym eksperymentem o nieprzewidzialnym rezultacie, gdzie pieśni śpiewane po francusku konkurować będą z pieśniami w ojczystym języku. Tak więc w pierwszej części wieczoru usłyszymy moniuszkowskie śpiewy po francusku, a po przerwie w ojczystym języku, z tym, że jedna z piękniejszych pieśni Moniuszki, „Znasz-li ten kraj”, zostanie wykonana w dwóch wariantach językowych. A którą wersję uznamy za wspanialszą, to się okaże.
Przypominając obcojęzyczną wersję pieśni Moniuszki, mieliśmy również na względzie
Międzynarodowy Konkurs Moniuszkowski, którego VIII edycja ujrzy światło dzienne w przyszłym roku. Może uda nam się w końcu pozyskać wykonawców z krajów frankofońskich, których uczestnictwo w poprzednich konkursach można właściwie skwitować milczeniem. Nie da się zaprzeczyć, że język polski dość skutecznie odstrasza młodych zagranicznych śpiewaków z poza kręgu krajów słowiańskich. Dodatkowym utrudnieniem jest brak odpowiednich nut na rynku. Wprawdzie Polskie Wydawnictwo Muzyczne wydało swego czasu Pieśni Moniuszki z naniesionym tekstem francuskim z wydania paryskiego, ale dziś ta publikacja jest w sprzedaży nieosiągalna.
Trzeba ze smutkiem wyznać, że wiedza o naszym ojcu opery narodowej i największym obok Chopina, naszym twórcy XIX-ego stulecia, jest u nas znikoma. Przeciętny meloman zapytany o Stanisława Moniuszkę, odpowie, ze jest on autorem „Halki”, „Strasznego Dworu”, może wymieni również „Hrabinę” i w najlepszym wypadku kilkanaście tytułów pieśni, których Moniuszko skomponował ponad 300, nie mówiąc o innych dziełach operowych i scenicznych, licznych kantatach, mszach, utworach kameralnych czy religijnych, tworzących przebogatą spuściznę muzyczną. Czy oznacza to, że nie jest wart pamięci i uznania, a jego muzyka pośledniejszej jakości?
Moniuszko nigdy nie szukał sławy i rozgłosu, lecz całym sercem poświęcił się dla zniewolonej ojczyzny. Tworzył muzykę płynącą z ducha narodu, mówiącą o polskości prostym językiem i prostymi muzycznymi idiomami, muzykę dla rodaków, którzy w trudnym okresie rozbiorów odnajdowali w niej cząstkę utraconej Ojczyzny.
Ten „leitmotiv” życia i twórczości Moniuszki był i nadal bywa nieraz postrzegany jako wyraz „zaściankowości” lub braku nowatorstwa muzycznego warsztatu. I choć pod koniec życia jego dzieła, zwłaszcza operowe, święciły niezaprzeczalne triumfy, nieraz znajdowano różne preteksty do umniejszenia znaczenia jego dorobku. No cóż „nie masz proroka we własnym kraju”.
Jakże znamiennym jest fakt, że nie w Polsce, lecz zagranicą, pojawiły się pierwsze znaczące oceny jego twórczosci. W niezwykle pochlebnych słowach pisali o Moniuszce Aleksander Sierow w roku 1856 w Petersburgu, a dwa lata później Hans von Bulow, w najpowazniejszym ówcześnie muzycznym piśmie „Neue Zeitschrift fur Musik”. Również o ironio, pierwodruk jego młodzieńczych „Ballad i Romansów”, ukazał się w wydawnictwie Bote & Bock, w czasie studiów Moniuszki w berlińskiej Singakademie. Swoją drogą w Polsce nie było wówczas właściwych wydawnictw muzycznych i Moniuszko natrudził się wiele, nim doprowadził do wydawania w kraju swoich utworów.
Choć Moniuszko żył i tworzył w Polsce, wielokrotnie bywał również zagranicą, zyskując wszędzie poklask i uznanie. Wysoce wykształcony, biegle władał kilkoma językami, a to sprzyjało nawiązywaniu kontaktów i przyjacielskich relacji.
W Paryżu przebywał Moniuszko dwukrotnie, w roku 1858 i na przełomie lat 1861 –62, mając nadzieję wprowadzenia jednej ze swych oper na scenę paryską. O ile pierwszy wyjazd zakończył się niepowodzeniem spowodowanym przybyciem kompozytora w momencie, kiedy wpływowi na emigracji przyjaciele i znajomi, na których pomoc liczył, przebywali na wakacjach poza Paryżem, o tyle drugi, mimo, że zawiódł oczekiwania kompozytora odnośnie do swoich oper, zaowocował w roku 1863 wydaniem u Flaxlanda zbioru pieśni w tłumaczeniu Alfreda des Essarts, w albumie zatytułowanym „Echos de Pologne”. Alzatczyk, Gustaw Flaxland, był muzykiem i bardzo nietypowym paryskim wydawcą. Z dzisiejszego punktu widzenia był właściwie pierwszym, prawdziwie europejskim edytorem. Zainicjował bowiem serię antologii muzyki wokalnej o charakterze narodowościowym, wydając albumy o zunifikowanych tytułach: „Echos de France, Echos d`Italie, d`Allemagne, du monde religieux, du temps passę, i jako ostatnie ogniwo cyklu, nasze „Echos de Pologne”. Był również pierwszym wydawcą we Francji dzieł Schumanna, Brahmsa, Saint-Saensa i Wagnera. Zaprzyjaźniony z tym ostatnim wydaje jego partytury, ale po niepowodzeniu paryskim Wagnera, ponosi straty finansowe i w roku 1869 sprzedaje prawa wydawnicze firmie Durand- Schoenewerk, która jeszcze do niedawna jako Durand, miała swoją siedzibę przy 4, place Madeleine w Paryżu. Obecnie wydawnictwo Duranda zostało przejęte przez Universal, a cale archiwum zdeponowane u Ricordiego w Mediolanie.
Mimo wielu cennych, źródłowych informacji na temat paryskich peregrynacji Moniuszki, temat ten nie jest do końca zbadany. Istnieje wiele białych plam, jak choćby w przypadku wydania Flaxlanda. Jest wiadome, że ukazało się ono w rok po wyjeździe kompozytora z Paryża, że usilnie zabiegał o sfinalizowanie sprawy Józef Wieniawski, brat Henryka i że główną rolę odegrał tutaj Gioacchino Rossini, wyrażając się o Moniuszce w samych superlatywach. Z muzyką Moniuszki zapoznał się Rossini już wcześniej. Józef Wieniawski w roku 1861 zaprezentował Rossiniemu partyturę „Halki”, którą zachwycił się mistrz i w dowód uznania przysłał Moniuszce swoją fotografię podpisując: „ A l`auteur de Halka, S. Moniuszko, G, Rossini, co znaczy „Stanisławowi Moniuszce, autorowi „Halki”, G. Rossini”.
Przybywając w roku 1862 do Paryża, Moniuszko złożył wizytę Rossiniemu i w podzięce za tak piękny gest, ofiarował mu z dedykacją III Litanię Ostrobramska, która wkrótce ukazała się drukiem u Flaxlanda. Warto może tu przytoczyć urokliwe podziękowanie Rossiniego : „Panie i kochany kolego, z żywym zainteresowaniem przejrzałem ofiarowaną mi przez Ciebie Litanie Twej kompozycji, szczęśliwy, że mogę tu wyrazić moje szczere uznanie dla dzieła, które godnością stylu i prostotą religijną, winno zyskać świetne powodzenie. Gdybym słuchał tylko głosu skromności, wymówiłbym się od zaszczytu dedykacji, która z wartością Twojej muzyki zespoli moją miłość własną; ale ta ostatnia jest nieprzepartą, więc przyjmuję, dumny z tego koleżeństwa. Twój życzliwy G. Rossini. Paryż 25 stycznia 1862 roku. Do Pana Stanisława Moniuszki, sławnego kompozytora muzyki”.
Niewątpliwie dzięki życzliwości Rossiniego dla Moniuszki, doszło do publikacji kolejnego dzieła u Flaxlanda, albumu „Echos de Pologne”. Honorarium, jakie otrzymał Moniuszko za obie pozycje wyniosło 1200 franków.
Próbę oceny tego zbioru, znajdujemy w liście Wojciecha Sowińskiego pisanym z Paryża do Moniuszki w kwietniu 1863 r., w którym to m.in. czytamy: „Nie mając od dawna żadnej wiadomości od Pana Dobrodzieja, donoszę mu, że przy naszych kłopotach i niepokojach miałem prawdziwe ukontentowanie odebrawszy Melodie Jego kompozycji wyszłe z tłumaczeniem francuskim u p. Flaxlanda. Jest to istotnie ważny wypadek w historii wydawnictwa paryskiego, gdyż od czasu, jak tu bawię (r. 1828) nigdy nic podobnego się nie zdarzyło. Winszuję więc Panu jako Polak i jako artysta i spodziewam się dobrego powodzenia tych pięknych utworów nacechowanych talentem i narodowością, którą Pan tak szczęśliwie wywierasz we wszystkich swoich pomysłach muzycznych. Tłumaczenie francuskie, chociaż nie we wszystkich śpiewach może dobre, nieźle jednak się udało, a jest to ważną rzeczą dla amatorów i śpiewaków francuskich, którzy nie znają dobrze rytmiczności naszej muzyki….Następnie po uwagach dotyczących poszczególnych pozycji, konkluduje „…Summa summarum, dobrze się udało wszystko”.
Powyższe dane są znanymi faktami. Tajemniczą sprawą jest natomiast sam kontakt z tłumaczem, Alfredem des Essart. Był on znanym literatem, autorem wielu publikacji, tłumaczem, laureatem nagród poetyckich i wieloletnim kustoszem Biblioteki Uniwersyteckiej St.Genevieve w Paryżu. Usiłowałam dowiedzieć się choćby czgokolwiek na ten zagadkowy temat, lecz moje poszukiwania i w Bibliotece Polskiej i Bibliotece Narodowej w Paryżu, nie dały żadnego rezultatu, a w jego osobistym archiwum w Bibliotece St. Genevieve, znajduje się tylko kilka administracyjnych dokumentów. Jak doszło do wyboru tłumacza jest więc tematem otwartym dla dalszych badań.
Ciekawe jest również, że w wydaniu Flaxlanda pominięte są nazwiska autorów tekstów, co najprawdopodobniej uwarunkowane było prawami wydawniczymi. W jednym z listów do Adama Zawadzkiego
swego wileńskiego wydawcy, Moniuszko pisze wyraźnie…”Bardzo sprawiedliwy warunek niewpuszczania wydania francuskiego do nas zawarowałem ostro, z dodaniem także, ażeby polskich słów nie było”. Skoro miało nie być polskiego tekstu, to istotnie nazwiska autorów były zbędne. Niecodzienna to wprawdzie praktyka, ale zważywszy na wydarzenia w kraju, przyczyna mogła tkwić zupełnie gdzie indziej. Konsekwencją tej klauzuli był brak wydania francuskiego na naszym rynku i brak wykonań tych pieśni.
Dla przeciwwagi sporo były wykonywane we Francji, o czym świadczą kolejne reedycje tak u Flaxlanda, jak i później Duranda, nawet w jego berlińskiej oficynie. Z licznych notatek prasowych wynika, że pieśni Moniuszki cieszyły się powodzeniem we Francji. Śpiewali je nie tylko Polacy, ale również Francuzi i zagraniczni artyści. Miarą popularności muzyki Moniuszki w Paryżu, były również publikacje różnych transkrypcji i opracowań, i to nie tylko pieśni ze zbioru Flaxlanda.
Wolumen Flaxlanda zawierał trzydzieści cztery pieśni Moniuszki, w tym 30 solowych i cztery duety. Ostatnią pozycją w zbiorze stanowi pieśń solowa „Aniołek” o francuskim tytule „le Reve”, do której dołączone zostały dwa niezależne glosy instrumentalne: skrzypcowy w opracowaniu kompozytora i wiolonczelowy dorobiony przez znakomitego wiolonczelistę Emila Perier. I w tej ostatniej wersji, czyli z towarzyszeniem fortepianu i wiolonczeli, usłyszymy „Aniołka” na zakończenie pierwszej części koncertu.

 

Jolanta Rostworowska